ZNAJDŹ POMOC

Czasem życie i świat wokół nas przerasta nas samych i naszych bliskich. W trudnych sytuacjach każdy ma prawo otrzymać wsparcie, zrozumienie, pomoc.

Już nie mam do nich siły! Czyli dlaczego nie klaps?

Nie ma dzieci – są ludzie

Janusz Korczak

Wydawać by się mogło, że odpowiedź na pytanie o to, dlaczego nie wolno bić dzieci jest oczywista bo, zgodnie z prawem, nie wolno bić innych ludzi. Stanowi tak Konstytucja i kodeks karny. Przepisy obowiązują od lat, ale praktyka dnia codziennego pokazuje, że karcenie fizyczne dzieci w naszym społeczeństwie niestety wciąż ma się dobrze. Nam dorosłym jest bowiem trudno przyznać się do tego, że klapsy to wyraz naszej frustracji i tego, że nie umiemy radzić sobie z własnymi emocjami, co w sytuacji kryzysu wywołanego pandemią może nam się zdarzać coraz częściej.

Zróbmy zatem mały myślowy eksperyment. Wyobraźmy sobie, że z naszej winy opóźniliśmy wykonanie zadania zleconego nam przez szefa. W konsekwencji, dla przykładu, abyśmy sobie „dobrze zapamiętali”, że tak robić nie należy, szef przekłada nas przez kolano i wymierza nam serię klapsów. Źle się zaczął ten dzień, ale jeszcze się nie skończył. Wracając do domu, przechodzimy na czerwonym świetle na pasach, dostrzegł nas strażnik miejski i w ramach pouczenia trochę nami potrząsnął oraz wymierzył przepisowe dwa klapsy.

Brzmi nieprawdopodobnie? Nie wyobrażamy sobie, aby ktoś, kto ma nad nami przewagę fizyczną  i służbową, używał jej i stosował wobec nas przemoc fizyczną. Dlaczego zatem to, co nie do przyjęcia w świecie dorosłych, tak łatwo i z przekonaniem o pełnej słuszności funduje się dzieciom w rodzinach? Czy rodzice, którzy karcą dzieci fizycznie to osoby, które nie kochają swoich dzieci? Czy raczej są rodzicami, którzy bardzo kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej, a mimo to uważają, że mają prawo wymierzyć dziecku klapsa lub „sprawić lanie”?

Prócz przywołanych Konstytucji i kodeksu karnego, pamiętajmy, że przyjęta przez Polskę Konwencja o prawach dziecka zakazuje stosowanie kar cielesnych wobec dzieci. Mówi o tym Komentarz Komitetu Praw Dziecka ONZ wskazując, że karą fizyczną jest „każde karanie, w którym została użyta siła fizyczna i które było zamierzone, by spowodować pewien stopień bólu i dolegliwości bez względu na to, jak byłoby ono lekkie”. Idąc między innymi za tymi przepisami uchwalono ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, zmieniając tym samym kodeks rodzinny i opiekuńczy. W tym roku mija 10 lat od wpisania w kodeks rodzinny i opiekuńczy wprost, że  „osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych”. To znacząca zmiana, bo do tego czasu, pomimo zapisanego w Konstytucji i kodeksie karnym zakazu naruszania nietykalności fizycznej, w praktyce dopuszczano „drobne kary fizyczne” jako tzw. kontratyp karcenia małoletnich. Oznaczało to, że rodzic, karcąc dziecko i wymierzając klapsa bądź lanie, działał w granicach prawa. Dziś nie tylko „porządne lanie” jest prawnie zakazaną formą oddziaływań wychowawczych, ale także tzw. klaps lub inna „drobna” kara fizyczna. Przepis ten ma charakter przede wszystkim edukacyjny, bowiem nie zawiera żadnej sankcji karnej. Nie chodzi więc o to, by rodziców skazywać, ale o to, by edukować społeczeństwo, dlaczego bicie dzieci jest szkodliwe, w jaki sposób kary fizyczne nakręcają spiralę przemocy oraz uczyć innych metod wychowawczych, tak, aby rodzice i opiekunowie nie sięgali po pas lub zaprzestali dawać klapsy swoim dzieciom.

Badania CBOS-u[1] podsumowują stosunek Polaków do fizycznego karcenia dzieci na przestrzeni ostatnich 25 lat. Warto podkreślić, że zmienia się podejście Polaków i spada aprobata dla stosowania wobec dzieci kar cielesnych. Znacząco umocniła się dezaprobata dla stosowania wobec dzieci kar cielesnych. Żadnych kar fizycznych nie aprobuje sześciu na dziesięciu dorosłych Polaków (61%, w 2012 roku 51%). Zmniejszył się przy tym odsetek dopuszczających kary fizyczne do 34% dorosłych Polaków (w 2012 kary fizyczne aprobowało 45%). Procent zgadzających się z opiniami, że „lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło” zmniejszył się i wyniósł 25% (w 2012 roku 34%). Również zmniejszył się odsetek osób, wskazujących, że są sytuacje, w których trzeba dać dziecku klapsa 61% (w 2012 71%). Zatem o ile większość Polaków nie aprobuje kar cielesnych, zwłaszcza mocniejszego bicia (lania), o tyle nadal, choć rzadziej niż przed laty, przyzwala się na karcenie poprzez klapsy.

Przywołane zmiany w postawach Polaków dają nadzieję, że cierpliwa edukacja społeczeństwa, szczególnie rodziców w zakresie tego, w jaki sposób i jakimi oddziaływaniami wychowawczymi zastępować kary fizyczne, przynosi efekty. Z drugiej strony wciąż ponad połowa dorosłych Polaków uznaje istnienie „sytuacji nadzwyczajnych”, kiedy to klaps jest uzasadnioną reakcją. To pokazuje jak wiele jest jeszcze do zrobienia. To ogromna rola środków masowego przekazu, wydawnictw, służb pomocy dziecku i rodzinie, organizacji pozarządowych, które powinny edukować i pokazywać jakimi oddziaływaniami zastąpić klaps i kary fizyczne.

Zwolennicy klapsów często mówią „klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził” czy „mnie bito i wyrosłem na porządnego człowieka”. Należy jednak pamiętać, że klaps zawsze krzywdzi dziecko i sprawia mu ból, zwłaszcza psychiczny. Alternatywą dla klapsa nie jest wychowywanie bezstresowe. Należy skutecznie wyznaczać dziecku granice w mądry sposób.

Dlaczego zatem karcenie fizyczne, w tym klapsy szkodzą dziecku i nakręcają spiralę przemocy?

  • karcenie fizyczne, w tym klaps, to po prostu przemoc, której sprawcami są najbliższe dziecku osoby, osoby, które mają je chronić i uczyć, a nie być źródłem lęku i przerażenia. Bicie i klaps obniżają poczucie własnej wartości dziecka, podnoszą poziom niepokoju i niepewności;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps, niszczy zaufanie pomiędzy rodzicami a dzieckiem, dziecko, na bazie doświadczenia, ze strony rodzica spodziewa się przemocy i się go boi, stąd już tylko krok do tego, aby w trudnych sytuacjach nie szukało ono pomocy w rodzinie tylko np. w grupie rówieśniczej czy Internecie;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps, to najprostsza droga do wyuczenia manipulacji, dziecko z lęku przed biciem nauczy się, że lepiej nie mówić wszystkiego rodzicowi, czy że łatwiej skłamać lub zrzucić winę na innych;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps, niszczy autorytet rodzica, dziecko, wcześniej czy później zorientuje się, że bicie i klapsy to wyraz bezradności i frustracji rodzica, jego brak umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps nie uczy dziecka jakie zachowanie jest poprawne, jedynie napiętnuje zachowania niepożądane, dziecko nie ma możliwości w dostosowanym do swojego wieku i poziomu rozwoju poznać pożądanych zachowań i je ćwiczyć;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps, budzi lęk a tym samym ogranicza możliwość uczenia się, z jednej strony pojawia się lęk w tym przed kolejnymi razami, z drugiej skutkiem trwania w lęku jest zaburzenie procesów poznawczych – czyli nauki nowych treści, zapamiętywanie i myślenia;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps uczy, że przemoc jest skuteczna, że ostatecznym jest argument siły „silniejszy ma zawsze rację”, „silniejszy ma prawo bić słabszego”, „problemy rozwiązuje się siłą”. Zdarza się, że biciu towarzyszy tłumaczenie „biję cię, bo uderzyłeś swoje rodzeństwo”, czyli karzę dziecko za przemoc, samemu stosując przemoc. Tym samym bicie i klaps mogą skutkować złością czy chęcią zemsty, która pozostaje w dziecku i przyczynia się do zwiększenia liczby zachowań agresywnych bitego dziecka (przemoc rodzi przemoc);
  • karcenie fizyczne może prowadzić do urazów i uszkodzeń ciała, bijąc w emocjach, rodzic może nie kontrolować skali „kary” i spowodować uszkodzenia ciała dziecka;
  • karcenie fizyczne, w tym klaps uderza godność dziecka, każdy człowiek ma prawo do poszanowania jego nietykalności fizycznej.

Przed wielu laty Janusz Korczak powiedział „nie ma dzieci – są ludzie”. Gdybyśmy podchodzili do dzieci, tak, jak wobec osób dorosłych, dostrzegając ich podmiotowość, gdybyśmy uważali, że godność i nietykalność fizyczna przysługuje dziecku, bo jest człowiekiem, a nie „materiałem na człowieka”, wówczas dyskusji o tym, czy wolno bić dziecko oraz dlaczego dobrzy ludzie biją swoje dzieci po prostu by nie było. Nie byłoby, bo nikt nie sięgałby po kary fizyczne.

Autor: Beata Kulig, Doradca ds. rzecznictwa w Stowarzyszeniu SOS Wioski Dziecięce w Polsce

***

Tekst powstał w ramach kampanii „Są dzieci, dla których #zostań w domu oznacza zagrożenie” prowadzonej przez Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce. Nowa akcja Stowarzyszenia ma na celu zebranie środków na pomoc dzieciom objętym opieką programu „SOS Rodzinie”, zapewniającego kompleksowe wsparcie dla rodzin w trudnej sytuacji życiowej.

***

Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce od ponad 36 lat pomaga dzieciom pozbawionym opieki rodziców oraz tym z rodzin w trudnej sytuacji życiowej. Obecnie ma pod opieką 1530 potrzebujących dzieci. Jest częścią międzynarodowej organizacji SOS Children’s Villages, obecnej w 136 krajach świata.

Stowarzyszenie prowadzi 4 SOS Wioski Dziecięce, gdzie opuszczone i osierocone dzieci znajdują troskliwy dom i opiekę. Równolegle do opieki zastępczej, rozwijane są również działania profilaktyczne, w ramach Programu “SOS Rodzinie”, którego celem jest ochrona dzieci przed utratą opieki i zapewnienie im kompleksowego wsparcia.


[1] https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2019/K_049_19.PDF

Są dzieci, dla których #ZOSTAŃWDOMU OZNACZA ZAGROŻENIE

Zagrożone dziecko

Wykluczenie społeczne i niewydolność prowadząca do rozpadu rodziny to problem wielu Polaków. To właśnie w tych najsłabszych obecny kryzys uderza najboleśniej. Utrata pracy, brak środków do życia i całkowite zachwianie stabilności i bezpieczeństwa powoduje, że dzieci bardziej niż kiedykolwiek są narażone na zaniedbanie. Tylko dzięki wsparciu darczyńców możemy zdalnie pomagać im oraz ich rodzinom.

Podarujmy im promyk nadziei w tym trudnym czasie.

POMÓŻ