ZNAJDŹ POMOC

Czasem życie i świat wokół nas przerasta nas samych i naszych bliskich. W trudnych sytuacjach każdy ma prawo otrzymać wsparcie, zrozumienie, pomoc.

Krzyki za ścianą – dlaczego nie reagujemy, jak powinniśmy reagować i czy ma to sens?

„Moja pani!
Na to mamy cztery ściany i sufit,
aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział.
Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe.”

/G.Zapolska Moralność Pani Dulskiej/

To w zasadzie mógłby być krótki jednozdaniowy tekst, będący w opozycji do powyżej przywołanego cytatu.

Zawsze gdy słyszysz niepokojące Ciebie krzyki – reaguj! Jeśli trzeba dzwoń na policję.

Hasło to wielokrotnie przewinęło się przez wszelkie kampanie społeczne, było odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki, tryby czy osoby. Jednakże nadal są domy, w których problem przemocy wobec domowników jest codziennością. Polska Policja podaje, że w 2019 roku ofiarami przemocy padło ponad 88 tys osób z czego ponad 12 tys stanowiły dzieci, a ponad 40 tys sprawców przemocy było pod wpływem alkoholu[1]. Dlaczego aż tyle rodzin boryka się z przemocą? Dlaczego inne rodziny, znajomi, bliscy, a głównie sąsiedzi nie reagują na dobiegające zza ściany krzyki i inne symptomy przemocy?

Jako pierwsze wymienię stereotypy, czyli zakorzenione w nas przekonania, które są utrwalane poprzez transmisję wielopokoleniową (samo słowo stereotyp pochodzi z greki i możemy je tłumaczyć jako „twardy wzorzec”). Najlepszym przykładem jest ten przywołany na wstępie tekstu z omawianej w szkole lektury. Często też uważamy, że nie mamy prawa wtrącać się w nieswoje sprawy. Stereotypy pozwalają nam na szybką filtrację napływających bodźców i przekucie ich na działanie. Podstawowym przekonaniem istotnym dla rozważań jest to, że nie należy się wtrącać w sprawy innych rodzin, bo to tę rodzinę zniszczy. Kolejnym bardzo bolesnym przekonaniem jest przypisywanie przemocy „rodzinom z marginesu, patologii”. My przecież wiemy, że za ścianą mieszkają wykształceni ludzie, oni na pewno nie mogą bić dzieci, to pewnie jakaś zabawa… Osoby pracujące na co dzień z ofiarami przemocy wspominają, że to „bardzo demokratyczne” zjawisko, dotyka bowiem wszystkie warstwy społeczne, zawody   i wyznania. Gdy słyszymy niepokojący krzyk nie powinniśmy skupiać się tylko na analizowaniu, a od razu założyć jakieś działanie służące obronie potencjalnej ofiary przemocy.

Czasem nie reagujemy też z innego powodu – ciszy. Nie każdą przemoc słychać. Oczywiście pierwsze skojarzenie jakie rodzi nam się w głowie na hasło przemoc domowa to właśnie stereotyp – głośne krzyki, płacz. Pamiętać należy tutaj, że do katalogu zachowań przemocowych możemy wpisać znacznie więcej niż tylko przemoc fizyczną. Przemocą jest każde intencjonalne działanie (także zaniechanie) jednej osoby wobec drugiej, które wykorzystując przewagę sił narusza prawa i dobra osobiste jednostki, powodując cierpienia i szkody[2].  Przemoc może być wyrafinowana, cicha, polegać na zakazach, restrykcjach. Coraz częściej i coraz dotkliwiej występuje w internecie, wirtualnym świecie, do którego ostatnio przenieśliśmy większość naszych aktywności. Może także przyjmować formy izolacji, pozbawiania możliwości decydowania o swoim losie, zaniedbania. I tę przemoc najtrudniej wykryć i przerwać.

Dlaczego zatem nie reagujemy? Oprócz wymienionych przekonań i stereotypów warto wspomnieć jeszcze jeden mechanizm, a mianowicie tzw. rozproszenie odpowiedzialności opisane w latach 60 ubiegłego wieku[3]. Świadkami morderstwa Kitty Genovese było 38 osób, a cały napad trwał 35 minut. Dlaczego zatem mimo tylu świadków żaden nie pomógł? W eksperymencie, przeprowadzonym przez J.M. Darley i B.Latané, bazującym na tym zdarzeniu, dowiedziono, że nasza skłonność do reagowania na obserwowane nagłe zdarzenia maleje w sytuacji gdy mamy przekonanie, że jest więcej świadków tej sytuacji. Mówiąc, w mocnym uproszczeniu i przenosząc na rozważaną kwestię – w sytuacji gdy słyszymy tytułowe krzyki za ścianą w bloku mamy przekonanie, że na pewno ktoś inny już zareagował, zadzwonił i wezwał policję, ewentualnie interweniował osobiście.  Problem leży w powszechności tego zjawiska – tak może pomyśleć każdy z naszych sąsiadów, co poniekąd potwierdzają wyniki przywoływanego eksperymentu[4]. Wynikiem jest brak udzielenia pomocy.

Odpowiedź na pytanie czy powinniśmy reagować jest jasna i wybrzmiała na początku tego tekstu. Pojawia się jednak pytanie jak to należy zrobić? Możliwości zgłoszenia przemocy jest wiele. W dobie Internetu bez problemu znajdziemy je w wyszukiwarce. Można zawiadomić policję, OPS, zadzwonić na Niebieską Linię. Czasem by przerwać przemoc, jakiej jesteśmy świadkiem wystarczy proste zdanie „przemoc jest przestępstwem” – stanowcza reakcja. Najbardziej uniwersalnym numerem telefonu jest zaś numer alarmowy 112.

Bardzo ważne jest by reagować, nie pozostawać obojętnym. Jest to nasz obowiązek moralny, a w przypadku gdy jesteśmy świadkami przemocy wobec dzieci obowiązek ten oprócz nakazu moralnego staje się obowiązkiem prawnym każdego kto ma wiarygodną informację o możliwości przemocy prowadzącej do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka[5].

Na zakończenie raz jeszcze należy podkreślić – nasza reakcja na obserwowaną przemoc czy to wobec osób dorosłych, a tym bardziej wobec dzieci ma zawsze głęboki sens. Zawsze jest potrzebna.  Łańcuch przemocy należy jak najszybciej przerywać. Bardzo ważna jest też edukacja i działania profilaktyczne korygujące przekonania i zakorzenione od lat poglądy – mity – na temat przemocy i reagowania na nią. Owo stereotypowe „wtrącenie” się bardzo często bowiem ratuje zdrowie, a nawet życie.

Autor: Łukasz Łagód, Psycholog w Stowarzyszeniu SOS Wioski Dziecięce w Polsce

***

Tekst powstał w ramach kampanii „Są dzieci, dla których #zostań w domu oznacza zagrożenie” prowadzonej przez Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce. Nowa akcja Stowarzyszenia ma na celu zebranie środków na pomoc dzieciom objętym opieką programu „SOS Rodzinie”, zapewniającego kompleksowe wsparcie dla rodzin w trudnej sytuacji życiowej.


[1] http://www.statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/przemoc-w-rodzinie/50863,Przemoc-w-rodzinie.html

[2]  http://www.niebieskalinia.info/index.php/przemoc-w-rodzinie/6-co-to-jest-przemoc

[3] Hock R., R., (2003) 40 prac badawczych, które zmieniły oblicze psychologii, Gdańsk: GWP

[4] tamże

[5] https://fdds.pl/reaguj/

Są dzieci, dla których #ZOSTAŃWDOMU OZNACZA ZAGROŻENIE

Zagrożone dziecko

Wykluczenie społeczne i niewydolność prowadząca do rozpadu rodziny to problem wielu Polaków. To właśnie w tych najsłabszych obecny kryzys uderza najboleśniej. Utrata pracy, brak środków do życia i całkowite zachwianie stabilności i bezpieczeństwa powoduje, że dzieci bardziej niż kiedykolwiek są narażone na zaniedbanie. Tylko dzięki wsparciu darczyńców możemy zdalnie pomagać im oraz ich rodzinom.

Podarujmy im promyk nadziei w tym trudnym czasie.

POMÓŻ